piątek, 19 czerwca 2015

#4 "Ta ostatnia." Harry Potter x Jecząca Marta

Nazywam się Marta i jestem duchem. Brzmi słabo, no nie? Smutna prawda. Jestem najbardziej znienawidzonym duchem mieszkającym w najbardziej znienawidzonym pomieszczeniu w Hogwarcie. Zdaję sobie sprawę z mojego parszywego charakteru, naprawdę. Nigdy nie miałam przyjaciół, nie miałam się komu zwierzyć, a wszystkie moje miłości zawsze były porażkami. Nic dziwnego, że teraz stałam się właśnie taka. Było źle, bardzo źle. Któregoś roku pojawił się w Szkole Magii i Czarodziejstwa ktoś, kto miałam nadzieję, że odmieni mój los.

Pierwszy raz ujrzałam go, gdy razem z tym Weasleyem i mugolaczką Granger warzyli eliksir. Po składnikach twierdzę, że był to wielosokowy. Jego czarne, lśniące włosy zrobiły na mnie takie wrażenie, jak żadne od kilkudziesięciu lat. Były poprostu... Piękne? Nie, to stanowczo za mało. Mimo, że był chudy i w sumie nie było w nim niczego wyjątkowego, poza oczywiście włosami, Harry Potter zawładnął moim sercem.

Kolejne nasze spotkanie przebiegło dość przykro. Hermiona zamieniła się w kota, to był taki przezabawny widok! Nie mogłam przestać się śmiać, miałam nadzieję, że mój ukochany mi zawtóruje. Jednak on spojrzał na mnie w taki sposób, jakbym była czymś obrzydliwym. Poczułam, że się rumienię. Po chwili przypomniałam sobie, że nie mogę się zaczerwienić, przecież jestem duchem.

Moje kolejne nudne dni upływały mi na ciągłym płaczu. Gdzie żeś się podział, miłości moja? Ktoś wchodzi do mojej łazienki. To jacyś chłopcy! Już chciałam ich wyrzucić, jednak zobaczyłam, że jest tam mój Harry. Uśmiechnęłam się w duchu. Zaczął mnie pytać o moją śmierć, może chce podzielić mój los? Jednak nie, on chce tylko uratować tą małą Weasley. W czym ona jest lepsza ode mnie?! Nie życzyłam śmierci mojemu Chłopcu, który przeżył. Nie jestem aż tak okrutna, kocham go tak mocno, że nie mogłabym życzyć mu źle!

Przez cały rok go nie widziałam. Pogrążałam się w jeszcze większej rozpaczy, niż zazwyczaj. W końcu się spotkaliśmy. Co prawda nie była to moja łazienka, tylko prefektów, ale to nie jest ważne! Przyszedł, żeby się wykąpać. Zasłoniłam oczy i starałam się nie podglądać. To było takie trudne. On urósł i stał się bardzo przystojnym chłopakiem. W końcu wszedł do wody, postanowiłam ujawnić swą obecność. Jaki on jest wstydliwy, to takie urocze! Do tego obiecał, że mnie kiedyś odwiedzi, to taki szczęśliwy dzień.

Zapomniał o mnie. Całkowicie. Jestem skłonna mu to wybaczyć, w końcu to zbawca świata. Siedzę na parapecie i patrzę w gwiazdy, noc jest wyjątkowo piękna. Słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Najpierw widzę rudą czuprynę. Tuż potem wyłania się czerń pięknych włosów mego wybranka. Ale co się dzieje? Oni się całują. Harry przestań, dlaczego mi to robisz?!

Zawyłam. Zanurkowałam w umywalce z nadzieją, że umrę. Marta, jaka ty jesteś głupia. Przecież nie można stracić życia drugi raz.

1 komentarz:

  1. Fajny pomysł i fajnie napisane ;)
    Kilka literówek,ale to nic;)
    Czekam na więcej i zapraszam do mnie :)
    http://krolewnawliceum.blogspot.com/
    Only [Nemezis]

    OdpowiedzUsuń